www.almandera.fora.pl

Saphiera Anabel la Fay

Po konarze spacerowała Spahiera. Śpiewała coś operowym głosem. Najwidoczniej do wilka, który siedział na ziemi i wyglądał na zainteresowano. Wykonała całą serię piruetów. Gdy ukłoniła się wilkowi ujrzała..

Vespin Claudius Vane

Vespina siedzacego na gałęzi parę metrów nad nia. Zaklaskał w dłonie.

Saphiera Anabel la Fay

- ładnie jest się tak skradać? - spytała prostując się. Wilk przeniósł wzrok na Vespina.

Vespin Claudius Vane

-No.. po prostu cicho się poruszam..-skwitował wzruszajac ramionami:-Ładnie spiewasz...

Saphiera Anabel la Fay

- wiem.. - odpowiedziała małoskromnie siadając

Vespin Claudius Vane

-Niestety.. ze skromnoscią nieco gorzej..-odparł Vespin uśmiechajac się:-Czego nie wiem o was, co?-spytał nagle rozbrajająco szczerze.

Saphiera Anabel la Fay

- spytaj się lepiej co wiesz... - zaczęła znów przechadzać się po konarze

Vespin Claudius Vane

-Żyjecie bardzo długo...macie nietypowe kły.....czasem jecie sami, lub same.. nie chcecie niczyjego towarzystwa... lubi=cie noc.. Galatea wydaje się ożywiona noca...

Saphiera Anabel la Fay

- mówisz...to ciekawe.. - zaczęła się z nim droczyć. Jednym skokiem znalazła się obok niego. Właściwie to za nim. - masz kilka obcji.. - jego szyję owiał jej zimny oddech

Vespin Claudius Vane

-Wy na epwno jesteście ludźmi?-spytał Vespin, teraz bez cienia uśmiechu. dowrócił się błyskawicznie patrząc wyzywająco w twarz dziewczyny.

Saphiera Anabel la Fay

- ja nie...już od 30 lat nie jestem człowiekiem.. - uśmiechnęła się wampirzo. Przymknęła oczy - mamusia przyjechała.. - odpowiedziała otwierając je. - Zaraz tutaj będą...

Vespin Claudius Vane

Vespin spojrzał na nia i pokręcił głową:-Przywitajmy ich.

Galatea Calista Vane

Nagle pojawiła się biegnąca Galatea. Za nią dobiegła druga kobieta o kruczoczarnych włoscach. Jej oczy były krwisto czerwone
- wygrałam.. - wytknęła jej Galatea
- wygrałam..wygrałam... - zaczęła ją przedrzeźniać druga
- zazdrosna? - uniosła jedną brew w geście rozbawiona
- ta.. chciałabyś.... - odpowiedziała ironicznie
- jesteś nie miła.. - zaśmiała się Galatea
- po czuje w pobliżu zapach twojego męża siostrzyczko.. - powiedziała odwrócona do Vespina plecami. Galatea uniosła lekko wzrok i ujrzała męża i Saphiere

Saphiera Anabel la Fay

- o...nie no..całkiem szybko.. - uśmiechnęła się. Stanęła na gałęzi. Odbiłą się tak jakby skakała do basenu i zeskoczyła z niej wprost na ziemię.

Vespin Claudius Vane

Vespin z gracją spłynał z gałęzi, majac srebrny miecz lekko za rpzeszkodze, ale wylądował miękko. Spojrzał na zone i jej siostrę:-Witaj szwagierko.. witaj kochanie..-odparł z uprzejmym uśmiechem, lecz nieco sztywnym głosem.