www.almandera.fora.pl

Vivien Effie Dream

Słuchała go uważnie, lubiła słuchać kiedy ktoś mówił z sensem. A wypowiedzi Alexa jak na razie do takich się zaliczały, miała nadzieję, że nie jest to żadna gra ani jego maska. - Masz jeszcze jakieś zwierzę oprócz Calipso?

Alexander Vane

-Jest jeszcze parę które można powiedzieć że są moje, lecz tak tylko moje to jeszcze iguana w mojej komnacie. -odpowiedział. -W przeciwieństwie do matki nie jeżdżę konno więc nie mam konia, chociaż... w ostateczności mam Aresa który jest koniem przystosowanym do walki.

Vivien Effie Dream

Zdecydowanie wolała słuchać niż mówić - Iguanę, chyba nigdy nie widziałam na żywo - stwierdziła po chwili namysłu. - No tak znowu walka. Lubisz ćwiczyć walczyć?

Alexander Vane

-Tak lubię to. Tam odchodzą wszystkie smutki, trzeba się skupić na przeciwniku, znaleźć słaby punkt i wykorzystać go. -odpowiedział. -Chociaż, ojciec mówi że za dużo myślę walcząc. Muszę słuchać jego rad, w końcu to on uczy w szkole fechtunku. -odparł. -A może ty też coś o sobie powiesz? Oczywiście nie zmuszam.

Vivien Effie Dream

- Wolę słuchać - przyznała zgodnie z prawdą. Powoli odchodziła od brzegu idąc do wody, stanęła w niej po kolana i spojrzała w dal.

Alexander Vane

-Nie wiem co mógłbym Ci jeszcze powiedzieć... -zastanowił się obserwując jej zachowanie.

Vivien Effie Dream

- Zawsze możesz zaśpiewać - rzuciła przez ramię w jego stronę - Ja uwielbiam wodę i wszystko co z nią związane.. Mogłabym godzinami siedzieć na plaży albo pływać, nigdy by mi się nie znudziło.

Alexander Vane

-Ja nie przepadam za wodą, lecz może jest coś co mogłoby mnie nastawić odmiennie. -odparł. -Śpiewać? Nie żartuj sobie. Póki nie usłyszę Twojego śpiewu ty nie usłyszysz mojego. Chyba że będziesz podsłuchiwała mnie w mojej komnacie...

Vivien Effie Dream

- No nie przejrzałeś mnie - zaśmiała się i zaczęła iść dalej - Miałam zamiar siedzieć pod Twoimi drzwiami i nasłuchiwać.

Alexander Vane

-Musiałabyś ominąć strażników, czyli podać im jakąś ciekawą bajeczkę. -powiedział szczerze i ruszył równolegle do niej. -To czasami denerwujące. Pilnują mnie jakbym był nie wiem jaki ważny.

Vivien Effie Dream

- Myślę, że jakoś by mi się udało wcisnąć im łzawą historyjkę. - zaczęła wyobrażać sobie jego życie. Z jednej strony musiało być to męczące - Teraz też czają się gdzieś po krzakach? - spytała z nutką złośliwości w głosie, której nie mogła sobie odpuścić.

Alexander Vane

-Nie, tylko w pałacu czasami przesadzają. Mają ode mnie rozkaz iż poza pałacem mają mnie nie śledzić. Potrafię sam się bronić. -odpowiedział spokojny. -Na pewno by Cię przepuścili, wcale nie są jakoś ostro cięci na młodzież. A tym bardziej na dziewczyny.

Vivien Effie Dream

- Jednak nie wyglądają pewnie zbyt przyjaźnie - stwierdziła. Zmęczył się trochę idąc w wodzie po kolana i podeszła bliżej chłopaka.

Alexander Vane

-No nie bardzo. Mają niby jasne zbroje, lecz to wcale nie dodaje im uroku, a halabardy jeszcze bardziej robią z nich straszydła.

Vivien Effie Dream

- Musiałeś mieć przez to straszne dzieciństwo - rzekła cicho - Masz rodzeństwo? - spytała nagle